Go to content

„Jestem mamą” – każda z nas powinna mieć prawo powiedzieć to z dumą i radością. Każda… Niektóre tej szansy jednak nie mają

Fot.iStock/Neyya

Pamiętasz jeszcze ten czas, kiedy zostałaś mamą? Najpierw wydawało ci się, że świat zawirował po tym, jak zobaczyłaś dwie kreski na teście? I choć zawsze tej euforii towarzyszy strach, to tylko po to by po chwili zostać zagłuszony szczęściem. Pamiętam, jak mój mąż śmiał się, że nieświadomie gładziłam jeszcze niewidoczny brzuch. To był czas wielu cudownych momentów, rozmów, nadziei, wyobrażeń – jak to będzie, jaką ja będę mamą, jakimi my rodzicami, jakie będzie to maleństwo, na które czeka się z tak ogromną miłością.

I kiedy przychodzą skurcze, gdy zbliża się termin, jest obok ciebie ktoś, kto kocha ciebie i wiesz, że za chwilę równie mocno pokocha wasze dziecko. Trzyma cię za rękę, czasami nie daje rady znieść trudów porodu, z czego później żartujecie przez długie lata. Ale jest. Masz wsparcie, pewność, że w tym momencie ktoś dzieli z tobą wszystkie emocje, wątpliwości i lęki. Ktoś martwi się o ciebie, a jednocześnie wierzy, że wszystko szczęśliwie się skończy.

A kiedy już dziecko przychodzi na świat, wiesz jedno – już nigdy przenigdy nie będziesz sama na tym świecie, ono – dzisiaj ten malutki i bezbronny człowiek na zawsze będzie w twoim życiu obecny. Zalewa cię fala miłości i czułości. I nawet nie wiesz kiedy, stajesz się trochę inną kobietą, prawda? Nagle odkrywasz w sobie ogromne pokłady wdzięczności, za każdy uśmiech, każde spojrzenie, dotknięcie i zapach. Tak ten zapach jest magiczny, mało który wywołuje w nas tak wiele wzruszeń…

I kiedy z perspektywy upływającego czasu patrzysz na swoje życie, zaczynasz sobie zdawać sprawę, że dzieli się ono na to sprzed i z po ciąży, choć to pierwsze zupełnie się zaciera, jakby życie stało się wyraźniejsze w obliczu macierzyństwa. Pamiętasz jeszcze te malutkie śpioszki, buciczki, pierwszą noc w domu? To rozrzewnienie, z jakim patrzyłaś na ten mały cud, nie mogąc jeszcze przez wiele dni uwierzyć, że to twoje, z ciebie, z tobą i że można kochać tak mocno i tak bardzo bezwarunkowo?

A ty? Stałaś się lepszym człowiekiem zostając mamą? Na pewno. Więcej w tobie pokory, refleksji, świadomości i odpowiedzialności, bo tak, bo stałaś się odpowiedzialna za to maleństwo, które chronisz, któremu musisz dać poczucie bezpieczeństwa, dla którego jesteś i będziesz najważniejszą osobą na świecie. W końcu jest ktoś, kto ciebie kocha, a ty co do tego nie masz najmniejszej wątpliwości. Pamiętasz to wszystko? Uśmiechasz się do tych wspomnień dzisiaj dumnie zerkając na twoje dziecko, nie mogąc się nadziwić, że tak urosło. Zbierasz plony tych pierwszych chwil, jesteś wdzięczna, że pojawiło się w twoim życiu, bo ono dało ci odwagę do życia, bo często właśnie dla niego wstawałaś rano i przezwyciężałaś wiele przeciwności. Ono nawet nie wie, że cię ukształtowało, że dało ci siłę niesamowitą…

A teraz wyobraź sobie, że tego nie masz. Czarna dziura wypełniona strachem i bólem. Jesteś nikim dla wielu, nikt cię nie kocha, każdy odrzuca, ty sama myślisz o sobie źle, myślisz, że nie zasługujesz na miłość, szacunek innych. Jasne, buntujesz się na zewnątrz, grasz silną i odważną. Ale nogi ci miękną, gdy widzisz dwie kreski na teście ciążowym… Masz może 16, może 17 lat i nikogo obok siebie… Nikogo, kto by przytulił i powiedział: „Kochanie, będzie dobrze”. Nie masz nic. Nic. Ty nawet nie wiesz, co znaczy być dobrą mamą, bo twoja o tobie zapominała, wiele innych rzeczy, używek, ludzi stawiała wyżej niż miłość do ciebie. Twoje życie to samotność. Dociera to do ciebie z podwójną siłą zrobionego testu ciążowego. „Nic nie mam, co mogę mu dać?”. Krzyczy w tobie. Rozdziera. Próbuje zdusić nadzieję, która zaczęła tlić się małym ogniem… Bo w tobie obudziła się miłość, obudziło się przeświadczenie, choć potykające się, że tak, że ty chcesz to dziecko, że choć świat całe życie powtarza ci, że nic nie jesteś warta, to wiesz, że jesteś warta tego dziecka, że ono po coś się pojawiło, że to nie przypadek, ale szansa. Szansa dla ciebie, dla niego. Szansa, żebyś za kilka lat, tak jak wiele innych mam mogła spojrzeć na swoje dziecko z dumą i pomyśleć: „Uratowałeś mnie… a ja uratowałam ciebie”. I wbrew wszystkiemu i wszystkim gładzisz się po brzuchu, choć nikt się z tobą nie śmieje, nikt nie wybiera bucików, wózków, łóżeczek. „Nie mam nic. Co mogę mu dać”. A kiedy czujesz skurcze, kiedy wiesz, że to już, czekasz, aż położą ci je na brzuchu. I wtedy miłość miesza się z rozpaczą. Rozpaczą, którą rozdziera ci serce. Bo nie możesz go oddać, bo nie chcesz zostać sama, bo chcesz kochać, bo już kochasz, bo chcesz dać tej bezbronności i delikatności szczęście i swoją miłość. Chcesz się nauczyć karmić, kąpać, dbać, pielęgnować, chcesz być przy pierwszym mama i pierwszych krokach. Nagle twój cały świat, w twoim mniemaniu bezsensowny, kuli się przy tej malutkiej iskierce, przy tym życiu z twojego życia. To szansa. Dla ciebie, dla wszystkich wokół, dla tych, którzy stracili nadzieję. Marzysz, żeby zabrać je do domu, ale ty nie masz domu. Jedynym są ściany ośrodka, a tam nie ma miejsce dla dzieci, bo sama nim jesteś. Ale jesteś też mamą. „JESTEM MAMĄ” chcesz krzyczeć, ale łzy odbierają ci tę zdolność.

Zabierają ci dziecko. Za karę. Za karę twojego dzieciństwa, które nie od ciebie zależało. Za karę tego, w jakim domu się wychowałaś. Za to, kim byłaś dotychczas. Za to, że dałaś sobie prawowierzyć, że wszystko może się zmienić….

100 nieletnich matek, które na co dzień znajdują się w Młodzieżowych Ośrodkach Wychowawczych zostaje pozbawionych tej szansy i nadziei. Tej możliwość zbudowania więzi z dzieckiem, która dla każdej z nich może być najważniejszą w ich życiu, może odwrócić los, który dotychczas je prowadził. Mogę się mu wyrwać i zdecydować, jakim życiem chcą żyć. To nie ich wina, w jakim środowisko im przyszło się wychowywać i dojrzewać. To nie może w żadnej sposób ich przekreślać, zwłaszcza gdy zachodzą w ciążę.

Fundacja Po drugie chce dać tę szansę, chce pomóc, chce, by te dziewczyny, a przecież już mamy, mogły spróbować. Miały szansę na inne życie niż to, które dotychczas znały. Fundacja buduje pierwszy w Polsce dom dla nieletnich matek i ich dzieci. Miejsce, które pozwoli na dalszą resocjalizację młodych matek przy jednoczesnym wspieraniu ich macierzyństwa. Nie powinno być tak, że matki i dzieci są ze sobą rozdzielane z dziećmi tylko dlatego, że matki przebywają w placówce resocjalizacyjnej. Pomysł wsparła Fundacja VELUX, uzyskany z fundacji grant urzeczywistnił pomysł domu dla nieletnich matek. Pewnego dnia do fundacji Po drugie zapukała polska kosmetyczna firma BANDI. Kto by pomyślał, że firma, która kojarzy się z pięknem, relaksem zaangażuje się w tak ważny, ale mało medialny projekt? A jednak! Stało się. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu BANDI powstała akcja „Czytamy dla mamy”, w którą zaangażowały się kobiety – blogerki, a którym przewodzi Sylwia Chutnik. Pisząc powieść i promując czytelnictwo jednocześnie budują dom dla nieletnich matek i ich dzieci. Na stronie czytamy: „Chodzi o to, żeby stworzyć miejsce, w którym dzieci będą mogły być u boku swoich młodych mam. Żeby nie musiały być umieszczane w domach dziecka, rodzinach zastępczych, oddawane do adopcji”. Każdego miesiąca powstaje nowy rozdział książki pisany przez inną autorkę. Wykupując dostęp do kolejnych części książki wspieracie budowę domu dla nieletnich matek, matek, które potrzebują pomocy, a kto zrozumie ich sytuację lepiej niż druga kobieta? To jak? Pomożesz? Dasz im nadzieję? Doskonale wiesz, jak jej potrzebują…