Go to content

Ludzkie zoo, czyli historia, którą ktoś musiał opowiedzieć

Fot. Materiały prasowe

Uwielbiam historie, które przenosząc nas na chwilę w inny, choć niezupełnie obcy świat budzą nadzieję i dają wzruszenie. Takie, które zostaje w nas na dłużej niż chwila, w której śledzimy to, co dzieje się na ekranie. Historie prawdziwie, opowiedziane w tak, że po ich wysłuchaniu czy obejrzeniu pragniemy być lepsi, zmienić coś, nadać życiu nowy, głębszy sens. A ta jedna jest mi szczególnie bliska, odbieram ją bardzo osobiście.

Moja babcia miała 15 lat, kiedy w 1939 roku wybuchła wojna. Ona, wtedy zwyczajny, nieco zwariowany podlotek, stała się nagle, z dnia na dzień, świadkiem wydarzeń okrutnych, tragicznych, traumatycznych. Okradziono ją z dzieciństwa, zabrano większość marzeń. Zamiast spokojnie wchodzić w dorosłość, żyła w ciągłej niepewności o jutro, o losy swoich bliskich. Traciła przyjaciół.

Choć wojnę widzimy dziś na ekranie telewizora, choć śledzimy doniesienia z Syrii, nie potrafimy sobie wyobrazić co to naprawdę znaczy „przeżyć wojnę”, codziennie patrzeć jak miejsca dotąd bezpieczne i kojarzące się z tym co dobre zamieniają się w gruzowisko. Jak w tym strachu poczuć, budzące się w nas pierwotne, „zwierzęce” instynkty.

Babcia znała warszawski ogród zoologiczny od dziecka, podobnie jak jej dwie starsze siostry. Tam spacerowały z rodzicami w niedzielne popołudnia. To miejsce było dla nich symbolem tego co dobre, spokojne, bezpieczne.  Kiedy wybuchła wojna, z czasem część ogrodu przekształcono w ochronkę dla sierot, a moja babcia malowała na ścianach klatek dla małp sceny z „Księgi Dżungli”, żeby maluchom było nieco milej, żeby patrząc na egzotyczne zwierzęta, choć na chwilę zapomniały się i nie myślały o tym ogromie nieszczęścia, który na nie spadł. Żeby mogły podziwiać, często pierwszy raz w życiu, lwa, pytona i szympansy, których już w zoo nie było.

Nie było, bo kiedy na Warszawę spadły pierwsze bomby i kiedy nieco później wojska niemieckie zajęły miasto, część zwierząt po prosto zabito, część wywieziono, niektóre zdołały w panice uciec. A moja babcia, malując na ścianach opustoszałych klatek rozłożyste palmy, nawet nie podejrzewała, że gdzieś bardzo niedaleko, dzieje się coś dobrego, wielkiego i wspaniałego. Że ratowane są ludzkie istnienia.

Fot. Materiały prasowe

Fot. Materiały prasowe

Bo państwo Żabińscy, którzy kierowali do tej pory warszawskim ogrodem zoologicznym, tuż pod nosem Niemców przekształcili swój dom, klatki i tunele podziemne w kanał dla uciekinierów z pobliskiego getta warszawskiego. Jan Żabiński zdołał nawet wywieźć z getta swoich przyjaciół ciężarówką, którą wprowadził tam pod pretekstem zbierania śmieci dla świń. Właściwie oboje – i Antonina i Jan – ryzykowali wiele (nawet bezpieczeństwo i życie swoich dzieci), by zmienić losy skazanych na zagładę. By zmienić świat, który tak nagle na nich „spadł”.

Fot. Materiały prasowe

Fot. Materiały prasowe

I tę właśnie, niezwykłą historię prezentuje film „Azyl”, w którym główną rolę powierzono Jessice Chastain. Film poetycki i czasem bajkowy, a czasem do bólu realistycznie (jak podczas scen z zamkniętej dzielnicy żydowskiej) przedstawiający niewyobrażalne zło i nieszczęście, którego świadkami i uczestnikami byli Warszawiacy.

Na naszych oczach ogród zoologiczny zmienia się w jak, to mówi Antonina „ludzkie zoo” i okazuje się, że ludzkie dusze, z „ludzkiej” traumy leczy się podobnie, jak poranione dusze zwierząt. Ufność ludzi, trzeba teraz, krok po kroku zdobywać cierpliwością, dobrem, spokojem. Sposobem. Że z dziewczyną, która przeżyła wszystko to, czego nastolatka przeżyć nie powinna, rozmawia się jak z nieufnym tygrysem, którego nagle zamknięto w klatce, który cierpi.

To nie jest film dla miłośników zwierząt, to film dla miłośników zwierząt, ludzi, a przede wszystkim życia.

Fot. Materiały prasowe

Fot. Materiały prasowe

On pokazuje, prócz śmierci, również to życie. Życie, które przecież, mimo wybuchu wojny, toczyło się w miarę możliwości swoim torem, również za murami getta. Bo był tam głód, strach, terror, ale byli również nauczyciele, uczniowie i momenty radości. Dobre momenty, przywracające wiarę w to, co najważniejsze. To jest film ważny, bo opowiada historię godną zapamiętania. Bo wywołuje wzruszenie na twarzach tych, którzy tam wtedy byli.

Film „Azyl” jest dostępny na DVD i Blu-Ray.

Azyl DVD pack Azyl BR pack

 


Dziękujemy dystrybutorowi – Filmostradzie, za udostępnienie filmu do przygotowania recenzji.