Go to content

Kochany Ekstrawertyku, świat jest pełen ludzi zupełnie do ciebie niepodobnych

Fot. iStock / AleksandarNakic

Drogi Ekstrawertyku!

Piszę do ciebie, choć pewnie właśnie siedzisz tuż obok, żywo gestykulując i opowiadając o czymś głośno i z przejęciem. Z resztą – tak właśnie żyjesz – głośno i z przejęciem, podczas gdy ja chowam się gdzieś i kulę, często niezauważona, próbując wyszeptać to, co dla mnie ważne. Raczej mnie nie usłyszysz. Ale mówmy dziś o tobie.

Chciałabym powiedzieć ci, że naprawdę, czasem mnie zdumiewasz. Twoja energia jest nie do poskromienia, sposób w jaki wchodzisz w relację z nowo poznanymi ludźmi i ich sobie zjednujesz przyprawia mnie o kompleksy. Nie ma w tym ani krzty złośliwości, naprawdę chciałabym mieć twoją odwagę i zdolność nawiązywania nowych znajomości. Gdybym mogła jednak prosić cię o kilka rzeczy, nasze relacje byłyby dla mnie łatwiejsze. Piszę „dla mnie”, bo myślę, że dla ciebie nie stanowią one problemu – ty bierzesz życie takie, jakim jest i walisz „prosto z mostu” jeśli coś nie idzie po twojej myśli. Stąd też wiem, że dobrze ci ze sobą i że tak jest dla ciebie lepiej, z tym twoim ekstrawertyzmem. Dla mnie – niekoniecznie.

Postawmy sprawę jasno: podziwiam cię i wkurzasz mnie jednocześnie.

Zajmujesz dużo miejsca

Czasem tyle, że dla innych nie zostaje już go wiele. Proszę pomyśl o tym, by zostawić trochę przestrzeni innym, tym, którzy cię otaczają, wśród których przebywasz, pracujesz, relaksujesz się. Masz zawsze tyle spraw, o których natychmiast musisz powiedzieć. Wymagasz tyle uwagi, chcesz by cię wysłuchano zawsze i na twoich zasadach. Ale nie żyjesz tu sam, pamiętaj o tym. Uszanuj to.

Zazdroszczę ci odwagi, ale mam żal, że mnie nie doceniasz

Świat wydaje się być stworzony dla takich jak ty. I tacy jak ty, zdają się dążyć prosto do celu. Nawet jeśli go nie osiągną, zrobią wokół siebie tyle hałasu, by każdy zauważył i docenił wysiłek, jakim twoje próby były okupione. Masz talent – najbardziej banalne przeciwności losu potrafisz przestawić jako fascynujące przygody, w których dzielnie brałeś udział.

Proszę, przestań tyle o sobie krzyczeć. Daj innym usłyszeć i zauważyć tych, którzy nie potrafią o sobie mówić bez kompleksów, którzy krępują się szukać wymówek dla swoich niepowodzeń.

Mówisz, tyle mówisz…

Ale czy słuchasz, nie tylko słyszysz? Czasem trudno przebić się przez potok twoich słów, jeszcze trudniej uwierzyć, że interesuje cię zdanie czyjeś inne niż twoje. Gdybyś tylko chciał usłyszeć, zobaczyłbyś, że świat nie jest wcale taki czarno- biały.

I jeszcze muszę ci powiedzieć, że krępują mnie twoje bezpardonowe wyznania, twoje opowieści o najbardziej intymnych historiach z twojego życia, o przypadkowym seksie albo, o tym wcale nie przypadkowym, z partnerem, tuż przed poranna kawą. Mówisz, że po prostu nie jesteś pruderyjny, ja uważam, że brak ci wyczucia.

Te uściski, to poklepywanie po plecach

Bywasz wylewny, bardzo wylewny, ale czy zastanawiałeś się kiedyś, czy innym odpowiada twoja nieskrępowana bliskość? Nie znamy się dobrze, to znaczy – ty nie wiesz o mnie zbyt wiele. Czuję się niezręcznie gdy bez pytania skracasz dystans między nami. Na przywitanie naprawdę wystarczy mi zwykłe „dzień dobry”.

Jesteś dla wszystkich i trochę dla nikogo

Obserwuję cię, kiedy rozmawiasz z innymi. Zawsze w środku, zawsze głośno, trochę jak w teatrze jednego aktora. Koncentrujesz się tylko na tym, co sam chcesz powiedzieć. Jesteś, za chwilę już cię nie ma. Twoje uczucia widać na twojej twarzy od razu, to , że bywasz nieobecny myślami, również.

Świat jest pełen różnych ludzi. Cześć z nich jest do ciebie zupełnie niepodobna. Tak jak ja. Znajomi mówią, że ciebie można tylko albo kochać, albo nienawidzić. Uczucia pośrednie nie wchodzą w grę. Jeszcze nie zdecydowałam, do której z tych dwóch emocji mi bliżej, ale szanuję cię. A dziś, kolejny raz, po cichu ustąpię z twojej drogi.