Go to content

Kobiety są jak karty…

Fot. iStock / Rohappy

Kobiety są jak karty… o nie, nie te Tarota, pokerowe… nie nie! I tu Cię zaskoczę…

Karty kredytowe… Lubimy je prawda? Są kolorowe, różne, eleganckie, czasami zabawne, no i co najważniejsze, mają potencjał (bez względu co przez to rozumiesz, drogi czytelniku).

Chcesz wiedzieć cos więcej? Dlaczego kobieta= karta?!… no to zaczynamy!

Kobieta jak karta zbliżeniowa – łatwa w użyciu, taka na wyciągniecie ręki. Bierzesz, używasz i… masz co chcesz. Sama błaga o konsumpcję. Sama prosi – zobacz wystarczy chwila i już masz to co byś chciał. Prosty PIN, bo gdybyś chciał więcej też się UDA. Jaka ona jest?- niedojrzała, z silną potrzeba bycia kochaną za wszelka cenę.

Karta kredytowa z lokatą długoteminową – taka w którą się inwestuje, po to by oddała Ci jeszcze więcej. Niestety jest wymagająca… czasami trzeba wiele poświecić, oddać z siebie, żeby się z nią zaprzyjaźnić.  Ale inwestycje z reguły zwracają się z nawiązką. Tylko… nie każdy potrafi „oszczędzać”.

Karta z kredytem odnawialnym… No tak. Tu pojawia się pewien problem. Masz człowieku problem z lokatą, ale kartę chcesz mieć, chcesz ją utrzymać… tylko, że na kredyt odnawialny trzeba sobie zasłużyć. Jeżeli się starasz, rozumiesz, że żeby brać trzeba myśleć o spłacie – posłuży ci długo. Tylko, jeśli nic nie (od)dajesz… zapomnij o odnowieniu kredytu.

Karta debetowa – tu pamiętaj, że ktoś zrobił ten debet… Ty? Oj tam, przecież jak sama nazwa wskazuje, to karta żeby robić długi… skorzystam…  może kiedyś się odda.

A co ze Złotymi kartami? …Platynowymi ? – wiele mogą Ci dać, oj wiele…ale zdobyć je nie jest tak łatwo. Są dumne, wręcz zarozumiałe. I strasznie nie lubią być sponiewierane. No… na pewno nie są na wyciągnięcie ręki…a resztę sami sobie dopowiedzcie.

A ty? Która kartą jesteś? Wiesz już? No każda z nich ma swoje zalety i wady . Mniejsze czy większe…

Ja też jestem jedną z nich, może byłam. Teraz jestem Kartą Pustą, zwyczajnie zostałam okradziona. Buduję swój kapitał każdego dnia. Nie mam nic do zaofiarowania, nie chcę być w „użyciu”… ale kiedy odbuduje swoje konto i będę chciała znowu dawać… najpierw zapytam o wkład własny. I nie wiem czy znowu nie trafię w ręce oszusta, takich jest pełno. A może zmienię Bank – na taki, który lepiej selekcjonuje potencjalnych klientów…

Gdybym lepiej znała się na „bankach”, pewnie napisałabym ranking najlepszych. Ale to nie moja branża i chyba nawet nie będę próbować.

No cóż Droga czytelniczko/czytelniku … życzę Ci tej Platyny i Złota, albo lepiej… lokaty długoteminowej… ostrożności Zbliżeniówek – bo…. drogo to może  kosztować – więc, jeżeli chcesz być Zbliżeniówką, to najlepiej zabezpiecz się porządnym PIN-em.

Aaaaa … i co najważniejsze… Nigdy nie pozwól sobie na bycie Chwilówką.

Powodzenia!