Go to content

Każda kobieta potrzebuje drugiej kobiety, bo nikt jej tak nie zrozumie

Fot. iStock

Siedzimy na wsi i pijemy czerwone wino. Kwaśne jakieś, wyciągnięte ze starej piwniczki. Śmieję się do K., że jak będzie dalej tak pusto” żyć, to skończy na jakimś romansie. To się tak często powtarza – myślę – nieobecny mąż, nadmiar obowiązków, poczucie frustracji i koło ratunkowe w postaci cudzego zachwytu. K. patrzy na mnie z nad kieliszka i mówi: – Nie. Nie potrzebuję romansu. Potrzebuję innych kobiet.

Unoszę brew. Hmmm. Kobiet? Przecież one są wszędzie. Wokół mnie od zawsze są kobiety. Matka, Babcia, Siostry, Przyjaciółki. Ale kiedy K. mówi mi o tym, że potrzebuje kobiet, uświadamiam sobie, że nie wszystkie żyją tak jak ja. Nie mają wokół siebie kobiet. Nie tworzą z nimi relacji. Są samotne mimo iż niektóre z nich mają związki. Każda kobieta potrzebuje drugiej kobiety, bo nikt jej tak nie zrozumie, jak ona. Trudno to wytłumaczyć, ale tak po prostu jest.

O. nie pije od dwóch lat. Spotykamy się na imprezie u wspólnych znajomych, gdzie O. zaciska rękę na szklance wody. Żartuję, czy to gin z tonikiem. O. otwarcie mówi, że jest alkoholiczką, zaczynamy więc rozmawiać o terapii uzależnień. Opowiadam historię znajomej, która leczyła się w zamkniętym ekskluzywnym ośrodku pod Warszawą. Pytam, co pomogło O. Chwilę milczy a potem odpowiada: Kobiety. Pomogła mi grupa kobiet..

Moje przyjaciółki są ze mną w trudnych momentach

Facet mnie rzuca, a one piszą „o każdej porze dzwoń”. I ja dzwonię, wyjąc do telefonu i pytam setny raz dlaczego. Jedna z nich opowiada mi wtedy, jak zdradził ją mąż. Z przyjaciółką. Wyznaje mi szczerze, że cierpiała bardziej z powodu jej niż jego. Faceci odchodzą – mówi wtedy – kobiety zostają”.

Moja Mama i Babcia były bardzo silne. Na warsztatach terapeutycznych z Genogramów (graficzne przedstawienie relacji rodzinnych od pokoleń) jedna ze znanych terapeutek mówi do mnie: Twoja rodzina jest kobietą. To Twoja siła.. Na tych warsztatach śledzę losy kobiet w mojej rodzinie i zaczynam rozumieć, dlaczego moje relacje z kobietami są tak głębokie.

– Nikogo nie potrzebujesz – mówi odchodząc ode mnie jeden mężczyzna. Złoszczę się na to, ale w głębi serca przyznaję mu rację. Mam siebie i mam kobiety – to sprawia, że nie muszę być z nikim ze strachu przed samotnością. Czy to też sprawia, że jestem toksycznie niezależna? Może. Ale jestem wdzięczna swojej Mamie, że nauczyła mnie być samej. Nie rozumiem, jak można się bać być ze sobą.

Uczę się bycia matką od innych kobiet

Mówią „odpuść”, wyjedź na weekend sama, idź na manicure. To one wprowadzają w moje życie termin całkiem (nie)znośnej matki. Kiedyś dzwonię do J. załamana faktem, że nakrzyczałam na dziecko, odbiera jej syn. Pytam, gdzie mama, a on na to, że pojechała po fajki. Normalność. Uff. Kolejny raz rozumiem, że mamy prawo do słabości. Gorączka, wysypka, wtopa z podwiezieniem na zajęcia, zmęczenie, szpital – mogę na nie liczyć. I ten głos innej kobiety, która mówi ci, że dasz radę. I że matką jesteś fenomenalną.

Ściganie z czasem

Przekroczona trzydziestka i siatka zmarszczek pod oczami. Trzy kilo do przodu, które trudniej zgubić. Skąd ten wystający brzuch, przecież nigdy go nie było?! Któregoś wieczoru stajemy w majtkach przed lustrem i wymieniamy swoje wady. Jedna nienawidzi swoich piersi, druga ud, trzecia brzucha, ja wtedy nienawidzę wszystkiego. Nasza kolektywna nienawiść staje się jak zwykle źródłem wsparcia. Patrzę na moje przyjaciółki, notabene piękne kobiety i rozumiem już, że mam tak samo zniekształcony obraz siebie jak one. Pożyczamy sobie ciuchy i powtarzamy, jakie jesteśmy atrakcyjne. Tego wieczoru Justyna zasypia na podłodze w kozakach.

W pracy podobnie

Nie lubię zarządzać ludźmi, ale tak się staje. W moim zespole same kobiety. Ufają mi, chociaż to media, adrenalina, stres – powodów do konfliktów jest sporo. Trzaskam czasami słuchawką i uczę się przepraszać. Kaśka zwraca mi uwagę, że jak jestem bardzo zajęta, bywam nieuważna i ostra. Z pośpiechu wydaję komunikaty jak rozkazy. Przeklinam ją w myślach, ale dzwonię do jednej z dziewczyn i mówię, że jest świetna. Działa jak kluczyk, który otwiera opowieść o kłopotach w małżeństwie. Zarządzanie kryzysem opanowuję do perfekcji.

Teraz mój zespół odchodzi ze mną. W niepewne, nieznane, nieistniejące. Skacze za mną w ogień. Trudno mi nawet opisać, jak bardzo to jest wzruszające i jak dużo siły mi daje. Kolejny raz przekonuję się, że my kobiety potrafimy razem tworzyć wspaniałe rzeczy.

Myślę, że dziś kobiety potrzebują się bardziej niż kiedyś. Nie żyjemy już w wielopokoleniowych domach i tworzymy mniej symbiotyczne relacje z matkami. Coraz częściej podejmujemy ważne dla siebie role inaczej niż one by podjęły. Nie chcemy być takie same jak one, ale nadal nie wiemy, kim mamy być. Do tego też potrzebne są inne kobiety. Do inspiracji.

Bywamy samotne w swoich zabieganych życiach. Zamiast intymnych związków tworzymy dobrze prosperujące przedsiębiorstwa, narzekamy jednak na brak bliskości. Bo czy warto od razu się rozwodzić tylko dlatego że czasami nie mamy z kim pogadać? Nie wiem. Ale kobiece relacje mogą dać nam bliskość, za którą tęsknimy.

Ja uważam, że kobiety dziś się szukają. W pracy, po pracy, w pasji, sporcie, grupie terapeutycznej lub w Internecie. Instynktownie wracamy do kobiecych kręgów, w których żyły nasze praprababki. Szydełkujemy razem, klikając na interaktywnym ekranie. Kobiecy avatar na monitorze staje się zaproszeniem do rozmowy. Dzieleniem doświadczenia. Rodzimy razem dzieci, chorujemy, przeżywamy straty, narzekamy na związki, zakochujemy się, leczymy swoje kompleksy. Sam fakt, że po drugiej stronie pali się zielona kropka – pomaga przetrwać.

Kobieta może zastąpić romans.
Kieliszek wódki.
Pochopną decyzję.
Depresję.
Może być avatarem.
Autorką artykułu.
Może być anonimowa.
Może być bohaterką opowieści.
Cytatem.

Szukajmy się nawzajem. Czerpmy od siebie siłę. Inspirację. Wspierajmy się z całej mocy. Zapraszam Was!

Piszcie do nas, pytajcie, dzielcie się z nami wszystkimi swoimi sukcesami i radościami. Jeśli szukacie odpowiedzi napiszcie do nas prywatną wiadomość, my anonimowo opublikujemy wasze pytanie.


Dołączcie do nas na Facebooku: facebook.com/groups/jestemkobieta/

Obiecujemy, że będziemy. Tak, jak wy. Reszta jest już waszych rękach.

Jestem kobietą (1)