Go to content

Johnny Deep to po prostu fajny facet… na pewno? Świat woli wierzyć znanym i kochanym

Fot. Screen/Entertainment Tonight
W ubiegły wtorek rano, aktorka Amber Heard wydała oświadczenie, które zelektryzowało świat show-businessu. Jej mąż, legendarny Johny Deep miał się dopuścić wobec niej przemocy. Heard wystąpiła do sądu o zakaz zbliżania się do siebie dla męża, którego 15 miesięcy wcześniej poślubiła w atmosferze skandalu (nieoficjalnie mówi się, że Amber rozbiła 14-letni związek aktora z Vanessą Paradis.) Czas spędzony z Deepem, Heard scharakteryzowała krótko: „Rok psychicznej i fizycznej przemocy”. W mediach rozpętała się burza, opinia publiczna podzieliła się na dwa obozy. Ale pewne reakcje są znamiennie.

Kochamy Johny’ego Deppa za cudownego i ekscentrycznego Jacka Sparrowa. Podziwiamy go za szalonego Kapelusznika, zakochujemy się w Johnnym z „Marzyciela”. I nawet, gdy gra mordercę – golibrodę nie potrafimy nie czuć do niego sympatii. Johnny Deep to po prostu fajny facet.

Ale jakże szybko zapominamy, że to w zasadzie jedynie genialne kreacje aktorskie. Nawet kiedy uwodzi nas grając na gitarze u boku wokalisty Pearl Jam, Eddiego Veddera, to tylko wydaje nam się, że on jest nasz, dobrze znany, bliski. To doskonała iluzja, nawet wtedy gdy, na czerwonym dywanie Johnny chwieje się, wyraźnie „pod wypływem”, podtrzymywany przez młodą żonę.

Dziś jestem zdania, że w sprawie, w której nic jeszcze nie wiadomo, świat już uwierzył Johnny’mu i stanie za nim murem. Dlaczego? Bo w takich sprawach łatwiej uwierzyć znanym i kochanym. Pamiętacie sprawę Billa Cosby? W jaki sposób traktowano oświadczenia kolejnych, wykorzystanych przez niego kobiet? Jakimi słowami je określano? Jak podejrzliwie do nich podchodzono?

Amber ma „pod górkę” już na starcie

Po pierwsze dlatego, że prawdopodobnie (czy wiemy to jednak „na pewno”?) przez nią rozpadł się „idealny”(czy idealne związki rozpadają się z powodu „tej trzeciej”?) związek Johnny’ego i Vanessy.

Nie szkodzi, że Johnny jest już dawno dorosły i zdecydował się odejść od matki swoich dzieci, żeby związać się z kobietą sporo młodszą, piękną i być może skoncentrowaną na swojej karierze.  W takich sprawach zawsze winimy nową partnerkę, traktując mężczyznę jako „świętą krowę” w całej tej sytuacji.

Po drugie, Johnny jest bajecznie bogaty. Ten fakt oczywiście również przemawia na niekorzyść Amber. W razie rozwodu dostanie ona połowę majątku aktora. Jest więc oczywiście bardzo prawdopodobne, że zaplanowała i sfingowała pobicie, aby w rekordowym tempie dorobić się imponującej sumy na swoim koncie.

Po trzecie, pokazała światy posiniaczoną twarz. Pobita kobieta –  tego się światu nie robi, nie obnosi się tak ostentacyjnie ze swoim cierpieniem. Tej hipokryzji show-businessu długo nie zrozumiem. Ale Hollywood woli ślepo wierzyć w niewinność swoich bohaterów. Hollywood nie lubi się mylić i nie znosi rozczarowań.

Po czwarte, Amber się uśmiecha. Jak to możliwe ? – roztrząsają fani aktora komentując artykuły dotyczące sprawy. Zdjęcia aktorki w otoczeniu swoich prawników, uśmiechniętej i zrelaksowanej traktuje się jako dowód, że oskarżenie przez nią męża o przemoc jest mistyfikacją.

Po piąte, Amber Heard ma również za sobą intymne związki z kobietami.  Z jakiegoś niezrozumiałego powodu, ten fakt sprawia, że w oczach opinii publicznej ​​Heard jawi się jako postać obłudna.

Po szóste, po stronie Deppa stanęła jego była partnerka oraz córka. Obie panie, oraz inni bogaci i sławni przyjaciele aktora oświadczyli zgodnie, że Johnny Depp jest najsłodsza, najbardziej kochającą osobą, jaką znają. Przyjaciele, córka – to zrozumiałe. Ale kiedy za byłym partnerem staje również porzucona przez niego kobieta, świat uznaje, że „coś w tym musi być”.

Po siódme wreszcie, kariera Amber Heard nabrała tempa od czasu kiedy aktorka związała się z gwiazdorem. 

A wydawało by się, że nie ma w tym nic zaskakującego, że to w jakiś sposób naturalna droga do nawiązania ważnych w świecie filmowym znajomości: wykorzystać pozycję znanego męża. Dziś to kolejny fakt przemawiający na niekorzyść Heard.

Ani preferencje seksualne, ani aspiracje zawodowe, ani fakt, że widziano ją uśmiechniętą, nie są w sprawie Amber istotne. Ani jedna z tych rzeczy nie dowodzi, że Heard kłamie. I jeszcze,jedno. To nie jest  historia: „zły” kontra „dobry człowiek”. Depp mógłby być rzeczywiście  najsłodszą, najbardziej kochającą osobą we wszystkich innych swoich związkach, ale w związku z Amber okazać się potworem (zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że od dwóch lat regularnie nadużywa  narkotyków i alkoholu). Heard może za to być równie dobrze żądna sławy i stać się ofiarą przemocy.

Odłóżmy więc na bok sympatię i szacunek dla niewątpliwie fantastycznego dorobku bardzo zdolnego aktora . Tu jest tylko sprawa faceta, którego żona oskarżyła o przemoc i przeciwko któremu są dowody. To już nie jest rola filmowa. A tak zupełnie prywatnie – kocham Johnny’ego Deepa. Tego ze szklanego ekranu.