Go to content

Grzechy główne, które każda z nas popełnia w przymierzalniach

fot. iStock/nicoletaionescu

W sklepowej przymierzalni wszystko wygląda piękniej. My jesteśmy szczuplejsze, a ubrania jakby były szyte tylko dla nas. Światło i dobry kąt nachylenia luster może zdziałać cuda! Może to niezbyt dobra dla nas zagrywka. Nie zmienia to jednak faktu, że przymierzając ciuchy w sklepach, ciągle popełniamy te same błędy. Pora z tym skończyć!

Przymierzasz tylko jeden rozmiar 

Rozmiar 38 w jednym sklepie może pasować zarówno na dziewczynę w rozmiarze 36 jak i tę w rozmiarze 40, a nawet 42. Magia szycia w azjatyckich fabrykach. Nawet jeżeli jesteś pewna swojego rozmiaru, weź ze sobą ciuch o pozycję większy i mniejszy. Czasem nawet kilka centymetrów może dać zupełnie inny efekt. Zwłaszcza w wypadku dopasowanych sukienek.

Masz na sobie złą bieliznę 

Dobrze dobrana bielizna to podstawa każdego dobrze dopasowanego stroju. Nie masz co liczyć na to, że twój biust będzie wyglądał pięknie w sukience z głębokim dekoltem, jeżeli stanik jest źle dobrany. To tak jakbyś chciała przymierzyć suknię balową na sportowy biustonosz. Można, ale po co? To samo dotyczy majtek, które będąc w złym rozmiarze mają tendencję do odcinania się i tworzenia tych popularnych wałków  i boczków.

fot. iStock/Eva Katalin Kondoros

fot. iStock/Eva Katalin Kondoros

Nie przymierzasz ciuchów z odpowiednimi butami 

Krótka sukienka zawsze będzie wyglądać inaczej z trampkami czy zimowymi butami, a zupełnie nowego wizerunku nabierze przy połączeniu ze szpilkami czy balerinami. Nie musisz przynosić do sklepu swojej pary butów, dobierz je ze sklepowego asortymentu. To pomoże ci wyobrazić sobie outfit w całości, a przy okazji zapobiegnie np. zawijaniu się długiej sukienki pod obcasy czy za krótkiej spódnicy, bo nogi w szpilkach zawsze wyglądają na dłuższe!

Nie zobaczyłaś, jak rzecz wygląda w ruchu 

Kiedy stoisz, wszystko wygląda na tobie perfekcyjnie. Nieważne, czy przymierzasz suknię od najlepszego projektanta czy dżinsy w zwykłej sieciówce. Stojąc przed lustrem przybierasz wyprostowaną pozę, wciągasz brzuch i dumnie patrzysz na swoją sylwetkę. Kłopot pojawia się, kiedy po założeniu ciucha w warunkach domowych coś przestaje grać. Nieważne czy są to za długie ramiączka, niezbyt dobra długość czy źle dobrany rozmiar – zawsze towarzyszą temu nerwy. Żeby tego uniknąć, przejdź się kilka razy po przymierzalni, ukucnij, rozciągnij się. Sprawdź, jak dana rzeczy wygląda w ruchu!

Zobaczyłaś się tylko w jednym oświetleniu 

Ach to światło… Może zdziałać prawdziwe cuda. Z kolorem, ale także z tym, jak wyglądamy my same. Dlatego zanim zdecydujesz się na kupno ciuchu, podejdź jak najbliższej światła dziennego lub innego niż to, które panuje w przymierzalniach. Najlepsze rozwiązanie? Każdy ciuch możesz zwrócić, pod warunkiem, że ma metki, a ty zachowasz paragon. Kup, sprawdź jak czujesz się w nim w domu, a jeżeli w świetle dziennym wygląda zupełnie inaczej – zwróć. Chyba właśnie przez przymierzanie w domu tak bardzo kochamy zakupy internetowe.

Nie zrobiłaś sobie zdjęcia

Spokojnie, nie musisz go odrazu wrzucać do sieci! Lustro może i kłamie, ale aparat nigdy. Dlatego zrób sobie zdjęcie w lustrze, przyjrzyj się i oceń, jak wyglądasz. Zaleta tego rozwiązania? Zawsze możesz zapytać o zdanie przyjaciółek! Niech żyje Internet!


źródło: PureWow.com