Go to content

Goście, goście. Czyli, dlaczego warto mieć w domu pojemne schowki

For. iStock

Otwierasz rano oczy, zerkasz na zegarek i dociera do ciebie ta cudowna prawda – masz wolny dzień! Mąż zabrał dzieciaki do szkoły, szef w delegacji poza biurem więc zabrałaś trochę papierów do domu. To idealny moment na odpoczynek, powolny rozruch, ogarniesz później.

Niespieszny prysznic, kawa w ogrodzie, cisza, spokój… dzwonek telefonu- Cześć! Tu Marysia! Słuchaj, bo ja jestem w Warszawie na szkoleniu, skończyliśmy wcześniej, mogłabym wpaść na kawę! – Nooo cudnie – wpadnij – odpowiadasz nieprzytomnie a Twoją niepohamowaną radość mąci lekko obrazek, który widzisz dookoła siebie.

Nawet nie wstałaś, kiedy mąż dawał dzieciom śniadanie i wyprawiali się do szkoły, teraz tego żałujesz. Zmywarka pełna czystych naczyń, w zlewie i na blatach piętrzą się te brudne, ze śniadania i wczorajszej kolacji. Kot radośnie mrucząc siedzi i się oblizuje bo dopił resztkę mleka po dzieciach, w łazience armagedon wilgotnych ręczników i pasty do zębów w umywalce, na lustrze, na ścianie. No po prostu nic, tylko zaprosić tu Marysię, tą idealnie pedantyczną Marysię, która nawet książki ustawia „wg wzrostu”, myje i dezynfekuje podłogi dwa razy dziennie, mężowi rano robi kanapki z sałatą i warzywami, jedną ręką czesze córce warkocze, drugą miesza zdrową owsiankę a trzecią wyjmuje z piekarnika parujące muffiny bez glutenu i laktozy. Ta Marysia za chwile stanie w Twoich drzwiach i Twój obraz jako tako ogarniętej kobiety runie bezpowrotnie. Czujesz się jak filmowa Bridget dumająca jakie gacie wybrać na randkę.

Ale od czego pomysłowość i spryt!?

Od czego przewidywalność!? Może nie dasz rady zrobić pełnej dezynfekcji wg standardów Marysi ale przecież to Twój dom, doskonale wiesz, gdzie co wepchnąć aby, przynajmniej na czas wizyty, zniknęło z oczu. Wprawnym ruchem wykopujesz ze schowka w przedpokoju odkurzacz, sprzątasz tylko najpotrzebniejsze kąty, tam gdzie najbardziej rzuca się w oczy kocia sierść. Brudne gary ze zlewu – do piekarnika, to oczywiste. Talerze do zmywarki, a że tam już czyste były… trudno, umyją się drugi raz! Wilgotne ręczniki lądują w kufrze na czapki, przecież jest pusty, mamy lato! Stos koszul czekający na prasowanie zawsze da się wcisnąć do pojemnej szuflady w komodzie – fakt, zostawiania jednej z szuflad zawsze pustej był przemyślany. Teraz książeczki i zabawki. Ninja z klocków, świetlny miecz, piłka, auto na pilot… to wszystko wrzucasz do szafki pod telewizorem. Odkąd kasety VHS to prehistoria zawsze jest tam sporo wolnej przestrzeni. Jeszcze puste butelki po wczorajszej imprezie. Tu masz patent nad patenty. Pusta, drewniana skrzynka w kuchni, lekko odrapana z białej farby, wygląda naprawdę intrygująco, wręcz udając modne „vintage”. To Twój najlepszy, autorski pomysł. Buty z przedpokoju do wielkiego, wiklinowego kosza z pokrywą, nie na darmo zajmuje pół przedpokoju. Przewieszone przez poręcz schodów dwie dziecięce bluzy i płaszcz można wrzucić do pokoju gościnnego, tak, jak deskę do prasowania, która nie wiadomo dlaczego zajmuje niemal centralne miejsce w pokoju (czyżbyś aż tak często z niej korzystała!?)  

W tak zwanym miedzy czasie dzwoni Marysia, że jest już blisko.

Wbiegasz do łazienki, ciągniesz za sobą wilgotnego mopa, zawsze coś się przy okazji zmyje, jedna ręka zmywa z umywalki zaschniętą pastę do zębów, druga wprawnym ruchem związuje Twoje włosy w kucyk. Dwie, puste rolki po papierze toaletowym- do szafki, kuweta – za parawan, mop – do garażu. Przebiegając przez przedpokój strącasz stojące na stoliku perfumy, szlag! Trudno, nie ma czasu na rozpacz.

Dzwonek do drzwi… „Marysiu! Cudownie, że wpadłaś!”  Brakuje tylko zdmuchnięcia z czoła kosmyka niesfornych włosów. Kurtyna. Filmowa Bridget byłaby z Ciebie dumna.

Jest wieczór. Dzieci poszły spać obrażone, nie mogły znaleźć ani walecznego ninja ani miecza ani piłki. Mąż wściekły, bo gdzieś zniknęły jego ważne papiery a przecież pamięta, że tu kładł. Ty wykończona i na granicy płaczu, bo wychodząc Marysia zapytała gdzie kupiłaś ten cudowny odświeżacz powietrza a ty miałaś ochotę krzyknąć, że „u Diora!” I czemu ten kot tak miauczy?! … być może dlatego, ze schowałaś mu kuwetę?

Oto, do czego mogą przydać się wszelkie schowki i puste szuflady. Pamiętaj, albo jesteś perfekcyjna albo pomysłowa i przewidująca.