Go to content

Dlaczego nie powinniśmy mówić: „wiem, co czujesz”. Jeśli chcesz pomóc, porzuć narcyzm

Fot. iStock/EmirMemedovski

Na pewno byliście już w takiej sytuacji. Ktoś bliski przeżywał trudny okres, może żałobę, jakiś głęboki smutek. Nie radził sobie z emocjami, potrzebował wsparcia. Co się mówi w takiej sytuacji? Najczęściej pewnie „wiem, co czujesz”. Problem w tym, że za tymi słowami rzadko kryje się coś więcej, bo tak naprawdę nie wiemy, co czuje druga strona – nie jesteśmy nią, mamy za sobą inne doświadczenia, inną historię. Czy mamy więc prawo tak mówić?

Niekoniecznie. Przede wszystkim dlatego, że nawet jeśli wydaje ci się, że pomagasz, że twoim celem jest sprawienie, by ta druga osoba poczuła się lepiej, żeby nie była sama ze swoimi problemami, nieświadomie skupiasz całą uwagę na sobie. Na opowieść o utracie i cierpieniu odpowiadasz opowieścią o własnych doświadczeniach. Zamiast wysłuchać drugiej osoby, zmuszasz ją do wysłuchania ciebie.

Socjolog Charles Derber opisuje tę naszą tendencję jako „rozmowny narcyzm” i zaznacza, że nasza chęć przejęcia rozmowy i dominacji wypływa z nieumiejętności radzenia sobie z emocjami rozmówcy – osoby, której wcale nie umiemy pomóc. Mamy dwie możliwości odpowiedzi:

Odpowiedź na zmianę

Kasia: Jestem teraz bardzo zajęta i okropnie zmęczona.

Tomek: Ja też. Jestem całkowicie przybity natłokiem obowiązków.

Odpowiedź niosąca wsparcie

Kasia: Jestem teraz bardzo zajęta i okropnie zmęczona.

Tomek: Dlaczego? Co musisz zrobić?

Widzicie różnicę?

Odpowiedź na zmianę ma na celu skupienie uwagi na Tobie. Odpowiedź niosąca wsparcie zachęca drugą osobę do kontynuowania jej historii. Pozwala jej zobaczyć, że słuchasz i naprawdę interesujesz się jej uczuciami. Bo przecież, tak naprawdę, najważniejszą pomocą, taką konkretną i potrzebną, jest jedynie twoja obecność.


Na podstawie: ideas.ted.com