Go to content

Co czuje młody belfer po zawieszeniu strajku?

© pixabay.com/johnhain
W pracy najważniejsza jest atmosfera. Dziś to wiem na pewno. Po akcji strajkowej stracę 3/4 swojej miesięcznej pensji, w maju i czerwcu odczuję to zdecydowanie.  Gdybym jednak miała przystąpić do strajku ponownie, zgodziłabym się, gdybym miała pewność, że będę strajkować z tymi samymi osobami. 
Szkoła, w której pracuję, to najlepsze miejsce pracy, z jakim do tej pory miałam do czynienia (a świadectw pracy, umów zlecenie i umów o dzieło trochę nazbierałam). Ja tam będę jeszcze tylko przez chwilę, ale cieszę się, że okres mojego zatrudnienia przypadł akurat między innymi na czas strajku.
 
Takiej integracji grona pedagogicznego w „normalnych” warunkach nie da się przeprowadzić.
 
Spędziliśmy ze sobą tyle czasu, że normalnie potrzebowalibyśmy lat świetlnych, żeby się o sobie dowiedzieć tak wiele. Podczas przerw część z nas ma dyżur, jedni kończą lekcję zanim inni zaczną. Mijamy się w pokoju nauczycielskim i zazwyczaj wymieniamy tylko uwagi na temat uczniów, spraw bieżących, rozmawiamy o pogodzie lub (tak było od stycznia) o strajku.
 
Dziś przed wyjściem z pracy zachowywaliśmy się trochę jak dwie kobiety po wyjściu z więzienia. Jeszcze 5-godzinna pogawędka pod bramą i do domu…
 
Legendą obrośnie gra w strajkówkę, którą z klasą i pokorą przegrywała Kaśka. Najbardziej emocjonowali się rozgrywkami Ela i Łukasz, ale ostatecznie mistrzynią została Milena.
 
Nikt nie karmi po wegańsku lepiej niż Agnieszka i nie otacza opieką pedagogiczną skuteczniej od Doroty.
 
Nikt nie podejrzewałby, że na imprezę najbardziej namawiać będzie Danusia, a Gośka ma tak dużo miejsca pod biustem, żeby schować pół talii strajkówki.
 
W końcu też nauczyciele z budynku głównego mogli spędzić czas z Siłaczkami z przedszkola i świetlicy.
 
No i na koniec dyrekcja, która rozwaliła dziś system, mówiąc, że jest z nas dumna… chyba każdy z nas tych słów potrzebował… zwłaszcza po tym, jak wczoraj dostaliśmy obuchem w łeb.
 
Strajk został zawieszony, trzeba umieć z podniesioną głową stanąć przed lustrem i przed uczniami.
 
Mamy pomysły, jak teraz integrować naszych uczniów i jak przy tym utrzymać fantastyczną atmosferę z ostatnich trzech tygodni. Na pewno nauczymy innych grać w strajkówkę, na pewno będziemy się starali, żeby dwa tygodnie bez lekcji nie wpłynęły negatywnie na poziom wiedzy w naszych klasach. To będzie od nas wymagało czasami stawania na głowie, ale kto jest lepszy od nauczycieli w poświęcaniu się dla innych.
 
„Trudno jest pokonać osobę, która się nigdy nie poddaje” – mówił amerykański baseballista Babe Ruth… my się nie poddaliśmy.  Część nauczycieli zapowiada, że będzie szukać pracy poza oświatą, inni nadal liczą na zmiany, jeszcze inni są bojowo nastawieni i gdyby nie decyzja prezydium ZNP, strajkowaliby nawet do 21 czerwca i w wakacje. 
Bez zmian w strukturach związków, w podejściu do sporu zbiorowego nowocześnie, z planem B, z pomysłem na każdą ewentualność nie uda się nic wywalczyć, bo ten rząd, to banda karierowiczów, która nie myśli o niczym oprócz własnych kieszeni i kieszeni własnych rodzin i znajomych… Będą pisać złe ustawy, będą łamać przepisy, będą swoich oponentów gnoić i mieszać z błotem, będą z góry traktować każdego, kto stanie im na drodze do celu, którym jest władza… drugim celem są pieniądze, „które im się po prostu należały”… i wszystko z szerokim uśmiechem minister Zalewskiej… 
—————————————————–
Podstawa programowa nadal przeładowana, płace nadal niskie, morale belfrów czołga się po podłodze najniższego poziomu piwnic Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie… rząd cieszy się, że egzaminy zostały przeprowadzone i uznaje to za sukces, pani Szydło dziękuje za zawieszenie strajku… kilka milionów uczniów przez 3 tygodnie nie chodziło do szkoły… sukces… jak ja p***