Go to content

Jestem cieniem dawnej siebie. Jeśli kończysz nieudany związek, tysiąc razy się zastanów, zanim zaczniesz następny

Fot. iStock / agsandrew

Jestem cieniem dawnej siebie. Dziś, ku przestrodze zwracam się do wszystkich kończących nieudane związki kobiet – nie dajcie sobie zamydlić oczu. Zastanówcie się tysiąc razy, nim zaczniecie coś nowego.’

Magda ma trzydzieści lat, mieszka na obrzeżach niewielkiego miasteczka w województwie lubelskim. Jest po rozwodzie, ma trójkę małych dzieci – sześcioletniego Kacpra z pierwszego małżeństwa, trzyletniego Kubę oraz niespełna dwuletnią córeczkę Alę.

Władza

– Za mąż wyszłam bardzo młodo. Byłam w ciąży, rodziny nalegały. Zgodziłam się na ślub, choć nie byłam do tego wewnętrznie przekonana. Od męża chciałam odejść tuż przed tym, jak dowiedziałam się o ciąży. Ceremonia zaślubin odbyła się w urzędzie. Później zamieszkaliśmy u jego rodziców, których dom był specyficzny – opowiada Magda. Moja teściowa nie miała tam nic do powiedzenia. Niepodzielnie rządził w nim choleryczny i despotyczny teść, człowiek, który potrafił zrobić awanturę o źle odłożoną łyżeczkę do herbaty lub krzywo powieszoną ścierkę. Żeby dojść do kuchni czy łazienki musiałam przechodzić przez pokój teściów. Ponieważ pan i władca wcześnie chodził spać, to lepiej było nie korzystać z toalety późniejszym wieczorem. Dla mnie, będącej w zaawansowanej ciąży to było spore utrudnienie. Po kolejnych dosadnych uwagach o zakłócanie ciszy nocnej zaczęłam załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne do małego wiaderka, które opróżniałam skoro świt. Czułam się upokorzona, ale nic nie mogłam zrobić. Byłam całkowicie uzależniona od ludzi, którzy mnie tak naprawdę nie akceptowali. Finansowo byłam uzależniona od męża, którego nie było całe dnie w domu. On na swych rodziców też nie mógł wpłynąć. Ojca nadal się bał, a słowo mamusi było święte.

Kiedy urodził się pierwszy syn Magdy dziewczyna odżyła. Opieka nad dzieckiem zajmowała cały jej czas,  przestała przejmować się gadaniem teściów. Czuła, że w końcu nie jest sama. Kiedy Kacper miał mniej więcej pół roku, dziewczyna odkryła, że jej mąż ma romans. W sumie dwa romanse, bo jeden „fizyczny” i drugi „wirtualny”. To było w Wielką Sobotę. Chciała się spakować i wyprowadzić, ale klimat świąt i solenne zapewnienia męża o tym, że się zmieni spowodowały, że została. Ale to już nie było to samo. Nie ufała mu, i choć się starała, nie umiałam znaleźć w sobie siły, by walczyć dalej. Tym bardziej, że zdradzał ją nadal.

Odrodzenie

– Kiedy synek skończył rok poszłam do pracy na pół etatu. Niby nic, ale samo wyjście do ludzi sprawiło, ze mój stan psychiczny się poprawił. Mężowi nie bardzo się to podobało. Chciał mnie całkowicie kontrolować, a w takiej sytuacji było to utrudnione. Lubił obniżać moje poczucie własnej wartości, naśmiewać się z mojej pracy, z tego, że pracuję w barze. Lubił czuć się lepszy i mądrzejszy ode mnie, napawał się moimi niepowodzeniami. Uwielbiał podkreślać, że jestem na jego utrzymaniu, niby nie wydzielał mi pieniędzy, ale zazwyczaj to on robił zakupy. Kiedy ja je zrobiłam, niejednokrotnie to komentował.

Magda powoli zaczynała mieć dość swojego małżeństwa i całego szeregu niemiłych sytuacji. W pracy poznała Pawła. Siedem lat starszy od niej, wysoki, wykształcony, zabawny, szarmancki i jak podkreśla dziewczyna – bardzo przystojny. Od razu zaczęli się dogadywać. Komplementował ją, okazywał jej ciepło i zainteresowanie. Początkowo spotkania miały koleżeński charakter, takie zwyczajne wypady kolegów z pracy. Jednak Magda stopniowo zaczynała się zakochiwać. Po trzech miesiącach wylądowali w łóżku. Dziewczyna niczego nie żałowała, nie miała wyrzutów sumienia.

Podjęła decyzję, że odejdzie od męża i poukłada swoje życie na nowo.

Upadek

– Wtedy rozpętało się prawdziwe piekło. Moja rodzina, która wcześniej obiecywała mi pomóc nagle się ode mnie odwróciła, stając po stronie mojego męża. Pojawiły się groźby, ze pomogą mu odebrać mi dziecko. Zaciągnięto mnie do psychiatry, żeby określił czy w ogóle jestem poczytalna. Byłam. Wmawiano mi, ze Paweł stosuje wobec mnie przemoc psychiczną, zastrasza mnie. A tak naprawdę robił to mój mąż, tylko tego nikt nie widział, a tak naprawdę to każdy udawał, że tego problemu nie ma.

Zabrano jej telefon, zabroniono kontaktować się z Pawłem, kontrolowano każdy jej krok.

Magda stała się obojętna na wszystko i bierna. Nie miała siły walczyć. Zaczęły pojawiać się u niej myśli samobójcze. Ostatecznie wyprowadziła się od męża pod pretekstem zrobienia sobie przerwy, odsapnięcia. Początkowo zamieszkała u rodziców. Była w słabej kondycji psychicznej, wpadła w depresję, przeszła silne załamanie nerwowe. Mimo wszystko wciąż pracowała. Jej mąż regularnie przyjeżdżał po synka, za każdym razem czyniąc z tych spotkań teatralną scenerię. Żegnał się z dzieckiem ze łzami w oczach, udawał cierpiętnika. Cała rodzina uważała Magdę za potwora. Donoszono jej mężowi o każdym jej wyjściu czy spotkaniu. Wiedział o niej wszystko.

– To był trudny czas, jednak nadal, w tajemnicy spotykałam się z Pawłem. Jakiś czas później zamieszkaliśmy razem w wynajętej kawalerce. Rodzina długo się do mnie nie odzywała, ale w końcu, powoli zaakceptowali nowy stan rzeczy.

Wkrótce okazało się, że Magda jest w ciąży. Jej przerażenie sięgało zenitu, wciąż była mężatką. Sporo czasu minęło, zanim pogodziła się ze swoim stanem. Kuba przyszedł na świat w lutym następnego roku. W maju odbyła się sprawa o zaprzeczenie ojcostwa jej męża i ustanowienie Pawła ojcem Kubusia. Było to najbardziej upokarzające i trudne dla niej doświadczenie z jakim kiedykolwiek musiała się zmierzyć.

Rozwód

Jej związek z Pawłem teoretycznie układał się dobrze. Chłopak się starał, pomagał jej w domu i przy dzieciach. Nie okazywał jej jednak czułości, nie traktował jej jak kobiety. Magda mówi, że w jej mniemaniu  była dla niego koleżanką, ewentualnie współlokatorką w najlepszym razie.

– W tym samym czasie w komputerze, w historii wyszukiwania coraz częściej zaczęły pojawiać się hasła o tematyce homoseksualnej. Zaintrygowało mnie to, więc zainstalowałam keyloggera – to taki program, który rejestruje każdy ruch na klawiaturze. Już na drugi dzień dowiedziałam się, że Paweł ma skłonności homoseksualne, a w przeszłości miewał kontakty seksualne jedynie z mężczyznami. To, co pisał na portalach randkowych dla gejów nie mieściło mi się w głowie i napawało mnie obrzydzeniem. Zrobiłam mu awanturę, obiecał, ze nigdy więcej, że to był tylko sposób na odreagowanie. Byłam naiwna, uwierzyłam.

Jakiś czas później uzyskałam rozwód bez orzekania o winie. Miejsce zamieszkania syna ustalono przy mnie, dostałam zadowalające mnie alimenty. Kontakty z byłym już mężem były dobre, sami ustalaliśmy, kiedy Kacper spędzi z nim czas. Aktywnie uczestniczył i uczestniczy nadal w życiu dziecka.

O kolejnej ciąży Magda dowiedziała się w marcu następnego roku. Przyjęła to z lekkim niepokojem, ale jednocześnie z dużą dozą nadziei i wiary w przyszłość. Na jakiś czas wróciła do pracy, by zwiększyć szanse na uzyskanie kredytu na dom lub mieszkanie. Znów zaczynała ufać Pawłowi. Jednak życie szybko to zweryfikowało.

Rzeczywistość

– Któregoś dnia zwolniono mnie szybciej z popołudniowej zmiany. Zamiast o północy wyszłam z pracy tuż przed dwudziestą drugą.  Cieszyłam się, bo ciąża była coraz bardziej zaawansowana i szybciej się męczyłam. Chciałam zrobić Pawłowi niespodziankę, nie uprzedziłam, że wrócę wcześniej. To on jednak zrobił większą niespodziankę mnie.
Kiedy Magda po cichu weszła do mieszkania, usłyszała dość jednoznaczne odgłosy dochodzące z kuchni. Drzwi do niej były zamknięte. Otworzyła je i jej świat się zawalił. Paweł siedział na małym taborecie i zaspokajał oralnie stojącego przed nim chłopaka. Usiłując powstrzymać wymioty i zawroty głowy zamknęła się w łazience. Zwinęła się w kłębek na podłodze i płakała. Najpierw szlochała, później już tylko łzy płynęły jej po policzkach. Słyszała, jak ‘znajomy wychodzi’, jak Paweł dobija się do drzwi. W końcu uda łomu się je czymś otworzyć, wszedł do niej, ale nie pozwoliła mu by się do niej zbliżał.

– Wtedy zdałam sobie sprawę, ze jestem dla niego tylko przykrywką, sposobem by ukryć przed społeczeństwem prawdziwą naturę – mówi dziewczyna. Paweł był w seminarium, zrezygnował tuż przed złożeniem ślubów. Zrzucił sutannę ku rozpaczy wierzącej rodziny. Był gejem seksoholikiem, a taka kobieta jak ja świetnie nadawała sie, by spełnić rolę zasłony dymnej. Byłam po rozwodzie, z dwójką dzieci, w ciąży. Przecież nawet nie miałam dokąd pójść. Zostałam.

Kolejny raz Paweł spotkał się z ‘znajomym’ w dniu narodzin Ali. Kolejnego dnia też.

Zdradzał Magdę w ich mieszkaniu, w ich kuchni, gdy za ścianą spało dwoje maleńkich dzieci. Trzeciego dnia zostawił dzieci z sąsiadką i umówił się na seks w aucie.

– Zrobiłam awanturę, choć i tak wiedziałam, ze to nie ma sensu. Paweł na kolanach przepraszał, obiecywał poprawę.

Dziś Magda mówi, że stara się żyć normalnie

– Wiem, że miał jeszcze kilka epizodów, ma nadal, pewnie jeszcze będzie miał. Ale na chwilę obecną nic nie mogę zrobić. zbieram dowody i czekam. Nie jestem aktywna zawodowo, dzieci są małe, uwielbiają go. Ciąży mi kredyt hipoteczny za dom, którego teraz szczerze nienawidzę. Póki co nie odejdę, ale przyjdzie czas, ze się uwolnię, że będę szczęśliwa. Przyjdzie czas, bardzo w to wierzę.

Magda mówi, że jest teraz cieniem dawnej siebie, a jej życie jest jedną wielką mistyfikacją.

Napisz to proszę ku przestrodze  – podkreśla. By kobiety kończące jeden nieudany związek, tysiąc razy się zastanowiły, nim wejdą w drugi. Ja łaknęłam uwagi, chciałam być akceptowana, doceniona. A tak naprawdę to zabrakło mi dbałości o samą siebie. Chciałam na siłę związku, miłości, a wpadłam z deszczu pod rynnę. I po dziś dzień słono za to płacę.