Go to content

Brzuch Matki Boskiej – cztery pokolenia kobiet na życiowym szlaku

Fot. Materiały prasowe

Trzy siostry, Kazia, Wacia i Ziuta dorastały w jednym domu, a każda z nich inna, tak już od dzieciństwa. Jedna łagodna, zgadzała się na wszystko, druga schowana w swoim wewnętrznym świecie, trzecia harda i nieposłuszna.

Tylko jedna z nich, Kazia, urodziła dziecko. Dziewczynkę – Gabrysię.

Jak można było ją wychować? Według wyuczonych schematów: mężczyzna jest potrzebny, ale nie niezbędny. Zwykle są z nim jakieś kłopoty: pije, bije, odchodzi albo znienacka umiera. Nie płacze się po nim zbyt długo. Gabrysia też nie płakała.

Za to urodziła następną dziewczynkę: Martę.

To Marta staje się narratorką całej historii, zadaje pytania, naprowadza na interesujące wątki. Dzięki niej ciągłości nabiera cała historia trzech pokoleń kobiet.

Wyrwane z przeszłości anegdoty, opowieści o codziennych sprawach i o tych najważniejszych: miłości, wierze, śmierci. Czuła, choć miejscami szorstka opowieść o czterech pokoleniach kobiet, które umieją kochać tylko siebie nawzajem.

„Brzuch Matki Boskiej” to książka w dużej mierze biograficzna. Cztery pokolenia kobiet na życiowym szlaku od poleskiej wsi Gęś po rybacką Ustkę. Szlaku krętym, wyboistym, brukowanym tęsknotami za lepszym życiem – na wskroś kobiecymi i brzemiennymi w skutki niczym okrągły jak jabłko brzuch Matki Boskiej.

Fot. Materiały prasowe

BRZUCH MATKI BOSKIEJ
MARTA HANDSCHKE

Premiera: 10 października 2018

Spisałam tych kilka rodzinnych opowieści, jakich wiele na świecie, zanim głębokie czeluści niepamięci pochłoną moje szare komórki. Pisałam je kilka lat. Jeździłam do Ustki w weekendy i nagrywałam na prymitywny dyktafon losy wszystkich moich kobiet. Zaczynałam od cioci Ziuty, której własna przeszłość, mieszała się już w głowie. Czasem, gdy z Afryki przyjeżdżała babcia Kazia, jej losy również starałam się uwiecznić, choć nie było to łatwe, bo babcia do wylewnych osób nie należy. W międzyczasie ja sama przypominałam sobie mnóstwo historii, które słyszałam w dzieciństwie i których absurdalność oraz dramatyzm wprawiał mnie w niepokój. Dręczyła mnie niesprawiedliwość wydarzeń i chciałam wyjawić to, co los sprytnie ukrył. Niektóre imiona osób występujących w tych opowieściach zmieniłam na ich własną prośbę, część wątków jest zmyślonych (jeśli mam być precyzyjna, to może 20 %)

Powstała opowieść o trudnych losach kobiet w mojej rodzinie, dręczących i skrywanych latami wydarzeniach, przekazywanych z pokolenia na pokolenie nawykach i przekonań. „Brzuch Matki Boskiej” to również opowieść o wykluczeniu mężczyzn, którzy zdradzali lub szybko odchodzili. Nie można też nie wspomnieć o wzajemnej miłości między kobietami, konfliktach, starzeniu się, nudzie oraz powtarzalności.

Pomysł na książkę wziął się jednak z mojej fascynacji jedną z głównych bohaterek, której zachwyt nad zjawiskami świata i mądrość o człowieku zawsze były dla mnie niezwykłym doświadczeniem rzeczywistości. Rozmawiając jednak z innymi kobietami, jej idealny obraz zanikał, a pojawiała się sieć skomplikowanych relacji pełnych pretensji i wzajemnych nieporozumień.

Dla mnie ta książka to rozprawienie się trochę z przeszłością. Próba określenia swojej tożsamości, nieudana jednak z powodu bezustannej zmienności zjawisk. Jedno jest pewne, spisanie tych historii przyniosło mi pewnego rodzaju ulgę. 

Marta Handschke

Fot. Materiały prasowe

Marta Handschke – urodziła się w 1972 roku, mieszka w Gdańsku. Z zawodu fotografka, na co dzień zajmuje się grafiką użytkową i ilustracją. Projektuje m.in. okładki płyt i plakaty. Jako ilustratorka i felietonistka współpracowała także z „Gazetą Wyborczą”. Od lat związana z trójmiejską sceną muzyczną, śpiewała w takich zespołach jak Oczi Cziorne i Kobiety. Autorka tekstów piosenek.