Go to content

Biały nalot na czekoladzie. Zjeść czy wyrzucić – oto jest pytanie

Fot. iStock/Eva-Katalin

W moim domu rzadko je się kupne słodycze. Wolę raz w tygodniu upiec ciasto, niż podawać moim dzieciom słodkości nafaszerowane chemią. Mimo to, mam w kuchni szafkę, w której mam schowane czekolady, delicje, słone orzeszki i inne frykasy. Tak na czarną godzinę. Wypadła ona wczoraj, gdy zmęczona wróciłam z pracy. Sięgnęłam po praliny.

Już po otwarciu opakowania uderzył mnie ich zapach – obłędny! Wyciągam jedną z papierka, patrzę, a ona cała pokryta białym nalotem. No nie powiem, mina mi trochę zrzedła. Apetycznie to to nie wyglądało. Szybka analiza w głowie i mam odpowiedź – no tak, dostałam je z okazji Dnia Matki, czyli trochę poleżały. Sprawdzam datę ważności. Jest ok. Zjadać czy wyrzucić? Robię szybki risercz w internecie.

Okazuje się, że biały nalot na czekoladzie powstaje w wyniku niewłaściwego transportowania lub przechowywania produktu. Jest niczym innym, jak mikroskopijnymi drobinkami tłuszczu, które wydobyły się na powierzchnię. Pojawia się po delikatnym roztopieniu czekolady. Choć nie zmieniła ona swojego kształtu, co przecież zdarza się, gdy trzymamy ją np. w rozgrzanym samochodzie, doszło do rozpuszczenia.

Zła wiadomość?

Ziarna kakaowca, z którego została przygotowana czekolada, nie były najwyższej jakości.

Dobra wiadomość?

Taką czekoladę można jeść. Jeżeli wyjątkowo obrzydza cię biały nalot, możesz wykorzystać czekoladę do przygotowania innych wypieków.

Ja moje pralinki zjadłam. A co mi tam!


 

Źródło: Smaker