Go to content

„Ani kroku dalej”. Odczepcie się od naszych praw. My naprawdę umiemy same o siebie zadbać

Mat. prasowe

Koalicja ponad 30 organizacji kobiecych, organizacji pozarządowych,  inicjatyw społecznych, partii i ruchów obywatelskich organizuje ogólnopolski protest przeciwko projektowi wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji w Polsce. To jeden z nielicznych przypadków tak szerokiej współpracy różnych środowisk. „Ani kroku dalej! Demonstracja Ratujmy kobiety” odbędzie się 18 września za pięć dwunasta pod Sejmem.

Wspólna demonstracja wpisuje się w falę głośnych manifestacji, jakie przelały się po Polsce po 1 kwietnia 2016 r., kiedy to została ogłoszona propozycja komitetu inicjatywy ustawodawczej „Stop aborcji”. Tym razem związana jest ze zbliżającym się ustawowym trzymiesięcznym terminem na przeprowadzenie w Sejmie pierwszego czytania tego projektu. – Trzeba było dopiero takiej sytuacji, której kobiety nie wytrzymały i wyszły tłumnie na ulice, aby protestować. Teraz zrozumiały, że zagrożenie jest bardzo realne. Że mogą stracić tę znikomą resztę praw reprodukcyjnych, że czeka je wybór: donoszenie w każdej sytuacji ciąży lub więzienie – twierdzi Krystyna Kacpura, szefowa Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. – To niezwykłe „przebudzenie Polek”, bo część tych, które broniły kompromisu i protestowały przeciwko zaostrzeniu prawa zaczęła dostrzegać jego skutki i zrozumiała, że organizacje pro-choice nie są za aborcją lecz za prawem do aborcji.

"Ani kroku dalej"

Mat. prasowe

Wydarzenie współorganizują m.in. Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (Federa), Amnesty International Polska, Centrum Praw Kobiet, Fundacja na rzecz Równości i Emancypacji Ster czy Stowarzyszenie Głosy Przeciw Przemocy.

Projekt komitetu „Stop aborcji” zakładający nie tylko całkowity zakaz przerywania ciąży ale też przewidujący kary pozbawienia wolności dla kobiet i lekarzy, którzy w jakikolwiek sposób przyczynią się do usunięcia ciąży jest bardzo mocno krytykowany przez organizacje kobiece i obywatelskie. Zdaniem organizatorów poważnie narusza on podstawowe prawa człowieka. W oświadczeniu Amnesty International czytamy m.in. „Prawa reprodukcyjne są nieodłączną częścią praw człowieka, które przysługują każdemu. Przestrzeganie tych praw jest niezbędne, by zagwarantować poszanowanie godności, integralności oraz prawa do zdrowia. Prawa reprodukcyjne łączą się nierozerwalnie z prawem do życia, prawem do prywatności i do zdrowia oraz zakazem okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania. Są uznawane, gwarantowane i chronione przez dokumenty prawa międzynarodowego i krajowego. Państwa mają obowiązek zapewnić ich poszanowanie i ochronę”. Z kolei inicjatywa obywatelska Akcja Demokracja tak w kwietniu komentowała projekt zakazu: „Do Władz Rzeczpospolitej Polskiej, Mamy różne, w tym bardzo krytyczne, opinie na temat ustawy o planowaniu rodziny z 1993 r., jednak w jednej kwestii się zgadzamy. Dalsze ograniczanie dostępu do aborcji to skazywanie kobiet i ich rodzin na ogromne cierpienie. To odbieranie im prawa do decydowania o własnym zdrowiu i życiu. Nie pogłębiajmy sytuacji, w której bezpieczne przerywanie ciąży dostępne jest wyłącznie dla kobiet zamożnych. Na zaostrzenie ustawy nie pozwolimy!”.

"Ani kroku dalej"

Mat. prasowe

Od czasu 1. kwietnia 2016 r., kobiety wielokrotnie uczestniczyły w protestach ulicznych. Manifestacje, marsze i happeningi odbywały się w Warszawie i większych miastach Polski, a protest polskich kobiet wsparły także Polki mieszkające poza krajem. W ciągu trzech miesięcy powstało także wiele nowych nieformalnych inicjatyw i ruchów społecznych.

– Politycy mają zamiar głosować zgodnie ze swoim sumieniem. Znowu „własne sumienie”. Zapominają, że ich własne sumienie w pracy parlamentarzysty, reprezentanta obywateli liczy się najmniej. Bardzo niewielu z nich otrzymało od nas mandat i pobiera uposażenia na które się składamy, ze względu na ich sumienie. Żaden i żadna z nich nie deklarowali dążenia do łamania praw człowieka przez polski parlament. Nikt z nich nie twierdził otwarcie, że będzie dążyć do uprzedmiotowienia połowy z nas, obywateli. Głosowałam na nich, bo oczywistym dla mnie była dbałość o moje przyrodzone, konstytucyjne prawa. Tego od nich wymagam i będę wymagać – mówi Ewa Borguńska, z nieformalnej inicjatywy społecznej Protest kobiet i jedna ze współorganizatorek warszawskiego „Marszu godności”.

To gwałtowne społeczne zainteresowanie prawami kobiet jest nadzieją dla wielu organizacji, zajmujących się edukacją, prawami człowieka, zapobieganiem dyskryminacji.

– Od momentu ogłoszenia projektu całkowicie zakazującego aborcji społeczność pro-choice zyskała nowe zwolenniczki i nowych zwolenników. W ciągu 25 lat nie odwiedziło Federacji tyle osób ile w ciągu dwóch miesięcy tego roku. Wszyscy przychodzili z podpisanymi listami pod konkurencyjnym projektem inicjatywy „Ratujmy Kobiety”, składali podpisy całymi rodzinami i, co najważniejsze, dzielili się z nami swoimi historiami i refleksjami. To były dla nas niezwykle ważne spotkania. Jesteśmy pewne, że niektóre z nich zaowocują dalszą współpracą – zaznacza Krystyna Kacpura z Federy.

Mat. prasowe/Krystyna Kacpura

Mat. prasowe/Krystyna Kacpura

Przed Sejmem protestować będą zarówno kobiety, jak i mężczyźni. W imię sprzeciwu wobec uprzedmiotowiania kobiet oraz odbieraniu wolności ze sceny głos zabiorą organizacje współorganizujące demonstrację i zwykli ludzie. „Ani kroku dalej…” trwać będzie około dwóch godzin. Początek – 18 września o godz. 11.55 (za pięć dwunasta) pod gmachem Sejmu. Bądź tam z nami!

Więcej informacji: Facebook