Go to content

Absurdem jest dla mnie sytuacja, gdy kobieta chce zoperować się dla… mężczyzny. I nie ma znaczenia, że „zrobiłam tylko piersi”, bo on lubi duże

Fot. iStock/teksomolika

Kilka dni temu biegając po lesie poślizgnąłem się na mokrych liściach, upadłem tak niefortunnie, że złamałem nogę. Jestem przykuty do łóżka, więc… czytam, przeglądam Facebooka i … piszę. 🙂

Na jednej z facebookowych grup rzucił mi się w oczy post kobiety, która zastanawia się nad zoperowaniem sobie piersi i brzucha dla… swojego faceta. Urodziła mu czwórkę dzieci, a co za tym idzie, jej ciało przestało być perfekcyjne. Być może nigdy nie było – tego nie wiem, w każdym razie teraz ma rozstępy na brzuchu, a piersi straciły jędrność. Jej mężczyzna „niby nie narzeka, ale ogląda filmiki z innymi „idealnymi” kobietami (wiecie, co mam na myśli), a mnie jest przykro. I właśnie się zastanawiam, czy zrobić sobie taką operację.”

Wiele moich koleżanek poddało się operacjom plastycznym, korektom piersi, twarzy, oczu, ust i sam diabeł wie, czego jeszcze. Zabiegi medycyny estetycznej stały się swego czasu prawdziwą plagą. Co gorsza… koleżanki polecały sobie wzajemnie jeden gabinet, dzięki czemu wszystkie teraz wyglądają jak ze sztancy. Różnią się rzecz jasna wzrostem, odcieniem włosów, ale twarze mają bardzo podobne.

Pół biedy, gdy kobieta decyduje się na ingerencję w swój wygląd w pogoni za jakimś bliżej nieokreślonym ideałem piękna. Rozumiem, że można mieć wyobrażenie na temat tego jak chcielibyśmy wyglądać. Ba! Sam mam cel, który chciałbym osiągnąć, sylwetkę, którą chciałbym wypracować.

Absurdem jest dla mnie natomiast sytuacja, gdy kobieta chce zoperować się dla… mężczyzny. I nie ma znaczenia, że „zrobiłam tylko piersi”, bo on lubi duże.
Jeśli mały biust jest dla Ciebie, DLA CIEBIE poważnym kompleksem, który spędza Ci sen z powiek – jak najbardziej – skorzystaj z możliwości, które daje medycyna by poczuć się lepiej. Mam świadomość jak ważna jest pewność siebie, dobre samopoczucie we własnym ciele. Będąc nastolatkiem wyglądałem jak żółtozębny pryszczaty troll. Naprawdę wiem jak to jest, gdy kompleksy zatruwają ci życie. Zainwestowałem w swój wygląd sporo czasu i pieniędzy i czuję się znacznie lepiej.

Nigdy natomiast nie zdecydowałbym się na operację plastyczną tylko dlatego, że namawia mnie do tego moja partnerka. Tak samo nie rozumiem, jak można dopuścić myśl, że jakakolwiek kobieta miałaby zoperować się dla mnie. Jeśli kocham, to akceptuję…

Naprawdę drogie Panie, moim zdaniem – żaden, ŻADEN facet nie jest tego wart. A już taki, który nie akceptuje Waszych „niedoskonałości” tym bardziej.

Toczę odwieczny bój z moim kumplem, który ożenił się z korpulentną brunetką, choć zawsze podobały mu się chłodne „norweskie” blondynki. Do tego… anorektycznie chude. Doprowadził swoją żonę, którą podobno bardzo kocha, do takiego wychudzenia, że przy wzroście 168 cm ważyła 39 kg. To nic, że przez anemię i permanentne farbowanie włosów dziewczyna niemal wyłysiała. Przecież są peruki i to w dodatku w idealnym odcieniu blondu. Rozmawiałem z nimi dziesiątki razy. I z nim i z nią… Ona czuje się szczęśliwa, bo… uszczęśliwia jego. To nic, że wyniszcza swój organizm. Na każde moje wspomnienie, że on jest zwyczajnym dupkiem, totalnym egoistą – oboje reagują agresją.

Wielokrotnie słyszałem wypowiedzi kobiet, które martwią się swoim cellulitem, rozstępami, czy kilkoma kilogramami za dużo, a co za tym idzie wstydzą się rozebrać przed partnerem/facetem/mężem/kochankiem/mężczyzną.

Otóż drogie Panie… TERAZ BĘDZIE WAŻNA LEKCJA.

Możecie mi wierzyć lub nie, choć wolałbym, żebyście jednak uwierzyły…

Faceci nie zwracają na to uwagi. Naprawdę żaden, ŻADEN facet, który zobaczy kobietę w seksownej bieliźnie, albo w negliżu nie pomyśli… Ooo! Ma kilka kilogramów za dużo. Albo… ooo! Ma cellulit. Zdradzę Wam w sekrecie, że 80 % facetów nawet nie wie co to jest. Ja też musiałem prosić moje partnerki kilkukrotnie, żeby mi go pokazały, żeby zrozumieć o co chodzi. A nawet gdyby znalazł się jakiś niedobitek, któremu zrodzi się taka myśl to… obawiam się, że to z nim jest coś nie tak, a nie z WAMI.

Żebyśmy się jednak dobrze zrozumieli – nie chodzi mi o to, żebyście sobie teraz absolutnie odpuszczały. Tak jak Wy lubicie zadbane ciała, tak faceci też je lubią. Jasna sprawa… każdy z nas docenia piękno. Nie warto jednak dać się zamknąć w sidła pogoni za idealnym wyglądem. A już szczególnie dla faceta…

Co jeśli teraz całkowicie się dla niego zmienicie, a on odejdzie bo znajdzie kogoś kto bliższy jest jego ideałowi? Co jeśli ten kolejny facet będzie oczekiwał, żebyście wyglądały zupełnie inaczej?

Przypominam, że POLKI uchodzą za najpiękniejsze na ŚWIECIE. Podróżuję sporo i gotów jestem podpisać się pod tym obiema rękoma. Pomijamy Wenezuelę, gdzie operuje się już nastoletnie dziewczynki i panuje zatrważający kult skalpela.

Drogie Panie, jesteście naturalne, jesteście piękne i… niczego nie musicie w sobie zmieniać. No chyba, że to WY naprawdę chcecie.