Go to content

Zmiana czy zmiana – proces czy uderzenie pioruna?

Fot. Pexels / Unsplash / CC0 Public Domain

W salach szkoleń, gabinetach, pokojach, domach. Czytamy, uczymy się, rozmawiamy, pracujemy nad sobą oraz nad …. W gonitwie za lepszą wersją siebie, wspanialszą “ja”, dążymy do zmiany. Zmiany natychmiastowej, takiej na Już, Teraz, Natychmiast. No, a jak się nie da na już to jak najszybciej. Szkolenie w firmie –  2 dniowe to luksus, przeżytek. Po co 2 dni jak można 1 dzień. Coaching 3 spotkania po godzinie i ma być efekt. Psychoterapia – gdzieżby tam tygodniami czy miesiącami a nie wyobrażalnie latami. W takim razie jak to jest, że dążąc do zmian – szybkich zmian – tych zmian nie dostrzegamy, nie osiągamy.

Czym jest zmiana? Jaka zachodzi? Czy jest możliwa szybka zmiana?

Zmiana siebie, swoich nawyków, umiejętności jest procesem – szczególnie jeśli chodzi o nawyki czy umiejętności. Wymaga sekwencji powtórzeń. Od kilku do kilkunastu razy. Nie lubimy tego, szczególnie, gdy uczymy się prawidłowego wykonania jakiejś nowej umiejętności. W tym miejscu nasze oczekiwanie, potrzeba “natychmiastowości zmiany”, tego wszechobecnego dążenia do tu i teraz staje się niczym kłoda, którą nieświadomie sobie rzucamy pod nogi. A gdyby tak….

… spojrzeć na naszą chęć wypracowania sobie nowego nawyku przez zupełnie inny pryzmat. Umiejętność jaką chcę nabyć np. zrobienia dobrej sałatki, upieczenia ciasta, sprawnego skrętu w lewo ze skrzyżowania, itd. wymagało kilkuset prób. No dobra, przesadziłem. Kilkudziesięciu. Jak wtedy z  takiej perspektywy wyglądałby nasz wynik kilku czy kilkunastu prób potrzebnych do nauczenia się tej nowej umiejętności w sposób sprawny i dla nas satysfakcjonujący? Taka zmiana jest procesem, sekwencją powtórzeń. Serią prób i błędów, drobnych kroków, które składają się na końcowy pozytywny efekt. 

Wniosek praktyczny: nasze oczekiwania i nastawienie się z góry co do prędkości osiągnięcia pożądanej zmiany mogą być dla nas wsparciem lub przeszkodą – w zależności od tego na ile określimy liczbę potrzebnych powtórzeń.

Jeśli można prościej, jak mawiał Albert Einstein to należy z tego skorzystać.

Jest też drugi rodzaj zmian – ten lubiany i pożądany – zmiana natychmiastowa. Pojawiająca się niczym błyskawica. Trzask, prask, dowiadujemy się, że można inaczej, prościej. Taki rodzaj zmian jest równie ważny. Często jest na wyciągnięcie ręki. Jednak przeszkodą może być sama świadomość i gotowość do zaakceptowania tej prostoty. A wystarczy po prostu skorzystać i umieć zaakceptować jej natychmiastowość. Pamiętam jak mając świeżo dwadzieścia parę lat od jakiegoś już czasu przymierzałem się do zaprzestania słodzenia herbaty. Ot taka prosta sprawa, która jak wiemy w praktyce wcale prosta nie jest. Dłuższy czas różne sposoby zmniejszania ilości cukru, zastępowania go np. miodem, nie przynosiły upragnionego skutku. Aż któregoś dnia tak po prostu stwierdziłem, że herbata bez cukru jest równie smaczna. Tak, po prostu. Pewnie było to efekt jakiegoś wcześniejszego procesu i moich zmagań. Jednak najciekawsze było w tym doświadczeniu to, że jeszcze przez kilka tygodni borykałem się z nawykiem odruchowego brania łyżeczki do cukru i próby posłodzenia. Ten fakt, docierał do moje świadomości, gdy już nad szklanką trzymałem łyżeczkę pełną cukru. Uśmiechając się do siebie odkładałem ją z powrotem. Zmiana nastąpiła tak po prostu – trzask prask – w jednej chwili.

Oba rodzaje zmian – natychmiastowa i dłuższa (procesowa) – są tak samo ważne i wartościowe. Z obu korzystajmy, gdyż w wielu obszarach naszego rozwoju, zdobywania doświadczenia na początku trudno nam jest określić czy zmiana jaką planujemy przyjedzie szybko i automatycznie, czy będzie dłuższym procesem wymagającym rytmu powtórzeń. Szczególnie w tym przypadku warto zwrócić uwagę na oczekiwania jakie sobie stawiamy. Większość osób z jaki pracuję odkrywa, że mają większą chęć i motywację do uczenia się i powtarzania tego nad czym pracują, gdy na samym początku określą ilość prób – minimum  5 powtórzeń – po których dopiero zaczynają oceniać swoje postępy. Nazywamy to taką rozbiegówką. To jest też miejsce na swobodne popróbowanie, poszukanie optymalnego sposobu robienia nowej czynności, nowego rodzaju działania czy też nowego sposobu myślenia.

A Wy jakie macie doświadczenia ze zmianami? Jakie najbardziej zaskakujące Was zmiany zaszły w waszych zachowaniach, działaniach, czy umiejętnościach? Podzielcie się przykładami – natychmiastowych wglądów i zmian w zachowaniu, działaniu. Podajcie też przykłady zmian dłuższych, takich będących procesem, sekwencją prób i błędów.